Komentarze: 0
wczoraj popielec, on umarł :( [*][*][*][*][*] w sobotę pogrzeb, mam nadzieję że nie skażą mi iść na cmentarz :(
wczoraj popielec, on umarł :( [*][*][*][*][*] w sobotę pogrzeb, mam nadzieję że nie skażą mi iść na cmentarz :(
mam ochotę "wyć", nie płakać, ale poprostu "wyć". nie wiem dlaczego zą tak emocjonalnie reaguję, przecież nawet go nie poznałam. faaaaaaaaaaaaaaaak i co z tego. przecież on umiera :/ i nikt nie może zrobić nic. w sumie jeszcze wczoraj mówiłam : "sam jest sobie winien", ale nie, to nie tak. dziś to mi jakoś nie pasuję. DLACZEGO?? właśnie teraz jak zaczęło się choć trochę układać, ten obcy mi człowiek swoim "znikaniem" psuje wszystko. nie wiem co robić, czuję się taka bezradna!!!!!!!!!!!!!!! i to akurat dzisiaj w popielca. jak tu pięknie pasuje zdanie :"z prochu powstałeś i w proch się obrócisz"! heh jak to się dziwnie układa wszystko. widziałam w przelocie jego syna po tym jak zadzwoniła jego siostra z wiadomością że ojciec jest konający. to nie było piękny widok.dorosły mężczyzna próbujący powstrzymać łzy, które same płyną po policzkach <tak jak mi teraz>
zawsze tak podle się czuję jak ktoś z kręgu osób między którymi przebywam umiera. zupełnie jakby to był ktoś z rodziny, choć już 2 raz tak mocno przeżywam śmierć nieznanej mi zupełnie osoby! niedługo się dowiem że umarł. to okropne uczucie czekać na czyjąś śmierć, wiedząc nawet że jest nieunikniona. skoro ja tak reaguję, to jak musi czuć sie jego rodzina :(:(
moja wrózba z chińskiego ciasteczka: "Płomień jest symbolem przemijania, rzeka również – zastanów się czego symbolem jest człowiek?" dziwne, ale całkiem trafna
heh, nie wiem nawet co napisać, a zaglądam tutaj. w sumie wydarzyło się kilka ciekawych rzeczy, ale ogarniające mnie coraz bardziej lenistwo nie pozwala mi na opisanie tego. mama się rozchorowała i nie wiadomo czy wyjazd na narty wypali. w dodatku w poniedziałek mam konsultacje przedmaturalne w Maliną i przydałoby się tam pójść. właściewie to nie przydało, tylko trzeba tam iść, inaczej grozi mi zemsta p. Malinowskiej :) tylko najpierw trzeba napisać wypracowanka z niemca, a potem można się tam wybrać. wypracowań zostało chyba tylko z 10, mam nadzieję, że zdążę, bo jak nie to nie mam co iść do szkoły :/ szczerze, to już nie chce mi się pisać, a potem uczyć tych wszystkich bzdur i nie wiem czy się jeszcze nie rzomyślę. ponoć do połowy, albo i końca marca można zmieniać deklaracje maturalne. nie wiem sama, może jeszcze skorzystam z tej możliwości(?) zobaczymy jak to będzie. póki co nie chce mi się nawet uczyć polskiego , czy matmy, choć maturka próbna tuż tuż. oj przydałoby się wziąść w garść i jak to się mówi" usiąść na dupie" i wyjść z tego marazmu, a może jeszcze coś z tego będzie (?)mam taką przynajmniej nadzieję. mówią że nadzieja matką głupich, tak więc mam duże szanse:):)
kiepsko, kolejny dzień w którym brakuje czasu na wszystko. wczoraj cały dzień łażenia po hurtowniach, a wieczór spędzony na wycenie towaru, dzisiaj od rana wycena, a popołudnie to gotowanie obiadu.brrrr. myślałam, że jak jej nie będzie w domu, to będzie większy luz, a tymczasem jest nieco inaczej niż to sobie wyobrażałam. jeszcze więcej zajęć. no coż, przynajmniej spodnie i śliczną bluzeczkę sobie kupiłam. nie lubie tak się chwalić zakupami, ale te napradę były udane :D teraz nieco z innej beczki: najprawdopodobniej mam wirusa w komputerze. to nie napawa optymizmem, ale dzięki uprzejmości pewnej osoby, może wszystko da się naprawić. zobaczymy jeszcze, może nawet ..